Julianna Barwick – Nepenthe
Przyznam się, że mam z Julianną niemały problem. Umówmy się co do jednego: to zdolna dziewczyna. Poprzednie The Magic Place, choć nieco nierówne, było intrygujące, przestrzenne i nieoczywiste. Klimat oscylował gdzieś na granicy intymnego marzenia, snu i paranoi (potęgowanego przez potężny falset) Gdybym zaczynał od epek, sam nie wiem czy bym się na tę przygodę zdecydował, ale – na szczęście – stało się inaczej.
Oczywiste jest to, że głównym odniesieniem i inspiracją Julianny jest muzyka chóralna. Kierunek obrany na drugiej płycie może rozczarować jest bowiem najbardziej przewidywalnym, jakm w kontekście swoich inspiracji mogła wybrać.
Motywem przewodnim jest dźwiękowe ukazanie „drogi na drugą stronę”. Witaj na łonie Abrahama mój drogi, tutaj biel jest jeszcze bielsza! Białe pranie, „Drzewo Życia Malicka*, obraz Russela Crowe’a, z Gladiatora, który delikatnie muska zboża pszenicy, na tle szarego nieba i blasku słońca… już nie n a s z e j pszenicy i nie n a s z e g o słońca. Gdzieś w tle na Russela czeka wybranka…
MIGAWKA
Jessica Chastain w „Drzewie życia”, teatralnie spoglądająca w niebo i mówiąca – o d d ał a m C i s y n a. Biel, tylko biel… i m u z y k a…
MIGAWKA
Terrence Malick nakręcił filmową adaptację Króla Lwa, w której utwór Julianny Barwick słyszymy podczas śmierci Mufasy, godząc tym samym zagorzałych zwolenników jak i krytyków jego kina, bowiem Ci ostatni od dawna twierdzili, że Malick świetnie kręciłby filmy przyrodnicze… Nowy „Król Lew” Malick’a to poruszająca epopeja, o życiu, śmierci, odkupieniu i poszukiwaniu celu…
***
Takie właśnie (dość bawiące mnie) myśli kołatają mi się podczas odsłuchów i powodują dość spory dystans do jej muzyki. Magicznie zanika on jednak przy odsłuchu trzech utworów – The Harbinger, którego jednakże dotyczy akapitowy przytyk, najbardziej piosenkowy w karierze Barwick (i zapowiadający ewolucję w jej twórczości) – One Half, oraz kojącego Labyrinthine, który jednak poza zapętleniem pięknej melodii do ponad czterech minut nie ma wiele więcej do zaoferowania.
Choć album spięty jest klamrą, szkoda, że składa się ona z przeciąganych czterech akordów. Juliana miejscami porządnie przynudza, co nie jest trudne, siląc się bezustannie na „niebiańską” konwencję. Kto wie – być może kolejny album przyniesie ostateczną odpowiedź a propos stosunku jej twórczości. Potrafi tworzyć piękne kompozycje – choć często są one w dość ‘niefrasobliwym’ towarzystwie.
*Terrence Malick – Reżyser Wielkich Epopei o Życiu, Śmierci, Odkupieniu i Poszukiwaniu Celu, których jednak nikt do końca nie rozumie, nadworny ‘bursztyn’ Hollywoodu, filmowy odpowiednik Paula Coelho. **
**Paulo Coelho – Człowiek tak mądry, że aż brak mi słów. Chodzący Demotywator.