Majical Cloudz – Impersonator
Dwaj panowie z Majical Cloudz wsiedli do wysokiego konia z którego nie spadli. Utrzymują się na nim, czasem tylko trochę się chwiejąc.
Ale zaraz, skąd wysoki koń? Już tłumaczę. Impersenonator to płyta bardzo minimalistyczna w wykonaniu. Raptem góra dwa instrumenty z syntezatorowymi wtrętami tworzą jednorodną melodię. W połączeniu z emocjonalnym, jednak trochę zdystansowanym wokalem – przypominającym w umiarkowanym stopniu przytaczanego na łamach MA Johnna Granta – mamy przykuwający uwagę materiał.
Widzimy, że ów koń kuleje na jedno kopyto, i wydaje się, runie razem z właścicielami ale tak nie jest. Przewrotność tekstu, ekspresja wokalna oraz hipnotyczność tła sprawiają, że koń wciąż hula.
Wyszła mi oklepana metafora, no ale niech będzie…
Sęk w tym, że gdyby za to ten sam materiał (konia) wziął się lichy wokalista z Foals runąłby na twarz i wybił zęby. Tamten facet w takich utworach jest po prostu nieznośny. Gdyby to był Chris Martin z Coldplay, kto wie, może by się obronił ( trzymając się kurczowo metafory: utrzymał), ale myślę, że mniej pewnie.
A to niby eksperci w takich klimatach.
Duet tylko się chwieje – co jest bardzo dobrym wynikiem!
Fenomenem tej płyty jest to, że przymiotniki ją określające teoretycznie same sobie zaprzeczają. Dla przykładu: intymność w połączeniu z emocjonalną ekspresją wokalu i jednocześnie jego zdystansowaniem w Childhood Ends. Dododajmy przewrotność tekstu. Myślę, że świetnie ów utwór zaaranżowała by Björk. Czuć ducha jej Vespertine w tym albumie.
Dalej – Turn Turn Turn – i ewidentne wpływy z Braids. Rozmazanie fraktury tła i tempo utworu same się nasuwają. Idę o zakład ,że facet porządnie osłuchał się tej płyty, bo pożyczył z niej mnóstwo patentów. Zainteresowanych odsyłam do ich utworów: Native Speaker oraz Lamnicken.
Patenty pożyczone z świetnych płyt dały dobry rezultat.
Childhood”s End —> http://www.youtube.com/watch?v=05gZ4lYi-Ho
Turn Turn Turn —> http://www.youtube.com/watch?v=9hYQPqjXKK8